Ojciec Witko; książka lepsza od internetu
W dobie internetu i wszechobecnej nowoczesnej technologii sztuka czytania zanika, wiadomo to już nie od dziś. Od najmłodszych lat dzieci dostają do ręki tablety, smartfony czy laptopy przez co klasyczna papierowa książka, jest dla nich bezwartościowa, a nawet wroga. W przypadku dorosłych jest raczej unikana ze względu na brak czasu, chęci lub zwyczajne nielubienie.
Dlaczego nie czytamy?
Zaskakujące jest to, jak wielu ludzi nie docenia świetności książek, zamieniając je na wielogodzinne gry komputerowe czy oglądanie wyłącznie filmów na ich podstawie. Nie trzeba być Sherlockiem, żeby wiedzieć, że film z reguły nijak ma się do pierwotnej treści ksiązki. Niejednokrotnie jesteśmy zdziwieni, jak wiele spraw staje się bardziej jasne, jak wiele się wyjaśnia i jak ogromna fabuła została zminimalizowana na ekranie, odbierając przy tym wiele naprawdę znakomitych scen. O tyle dobrze, jeśli jest tylko skrócona, gorzej jeśli totalnie zmieniona. Zawsze mnie to zastanawiało, jaki sens ma pisanie scenariusza na podstawie książki, której treść się zmienia. W której miesza się bohaterów, sceny i tworzy kompletnie nową historię. Przecież ekranizacja powinna być unaocznieniem nam wydarzeń literackich. Na lekcjach języka polskiego często uzmysłowiano nam, że film znacznie odbiega od książki, kiedy próbowaliśmy w ten sposób oszukać nauczyciela i uniknąć czytania. Na szczęście pozostaje jeszcze spora grupa czytelników, którzy dzielnie przebierają w pozycjach i pozostają wierni książce, tej standardowej, papierowej, która wbrew pozorom dostarcza ogromu emocji. Mimo spadającej popularności pojawia się masakrycznie duża ilość nowości w każdej kategorii. Poczynając od mrocznego Stephena King’a po subtelne wywiady, których udziela Ojciec Witko. Książki to nie tylko zapełniacze naszego wolnego czasu, to także możliwości poznania prawdziwie ciekawych historii, wzbogacenia swojego języka, bo przecież z myślą o tym powstały książki, czytając, jesteśmy bardziej kreatywni w mowie i przysposabiamy wiele nowych słów.
Odpowiedzi w książce zawsze się znajdą
Awers do czytania wziął się za pewne z lat szkolnych, kiedy to zmuszano nas do wypożyczania lektur z biblioteki o tematyce, która kompletnie nas nie interesowała, a czasem nawet była obca. Obca nie tylko ze względu na tematykę, bo tego można się nauczyć i przyswoić, obca przede wszystkim ze względu na formę i język, na przykład Pan Tadeusz, przez którego przebrnąć było naprawdę ciężko, bo pisany był wierszem. Teraz jednak wybór literatury należy wyłącznie do nas i takie młodzieńcze uprzedzenia nie powinny mieć na to wpływu. Czas można znaleźć w każdej chwili, jadąc autobusem do pracy czy szkoły, na wycieczkę, leżąc na plaży, siedząc na działce, wszędzie, gdzie spędzany czas nie opiera się na konkretnych czynnościach, jak tylko na siedzeniu czy leżeniu. Książki są w stanie pobudzić naszą wyobraźnię, przenieść w świat, który tak naprawdę sami kreujemy, albo jak na przykład ojciec witko, pokazać świat widziany oczami zakonnika. Nie trzeba urządzać sobie maratonu po wielu interesujących nas miejscach, żeby się czegoś w tym temacie dowiedzieć. Wystarczy otworzyć wywiady, biografie czy inne interesujące nas opisy, aby uzyskać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Czasami nawet łatwiej jest nam dowiedzieć się tego z książek, niż wynaleźć to w Internecie, gdzie interesujące nas fakty, rozrzucone są na kilku, bądź kilkudziesięciu stronach, a i tak nie satysfakcjonują i w pełni nie odpowiadają na nasze pytania.